Hierarchia potrzeb, schematycznie przedstawiona w XX wieku przez Maslowa, współgra z człowiekiem od początków jego dziejów. I jak wiadomo – im większy rozwój cywilizacji, tym większe potrzeby. Jednak można w tym wszystkim znaleźć pewien paradoks, który prawdopodobnie nie wyszedłby na światło dzienne, gdyby nie sytuacje sprzed kilku tygodni i dni. Bo wydawałoby się, że przy tak obfitej w wydarzenia historii z minionych dwóch tysiącleci pewnych błędów nie będzie się już popełniać. Ale one jednak są. I co gorsza – stają się coraz bardziej popularne. Więc do czynienia mamy albo z głupotą ludzką, albo z niepoprawnym wyciąganiem wniosków. Obawiam się jednak, że w tym przypadku w rachubę wchodzi i jedno, i drugie.
A chodzi o broń. Zwłaszcza o broń palną. Broń, która w grudniu minionego roku była jednym z głównych tematów w mediach całego świata. I która, jak się okazuje, staje się coraz bardziej popularna nie tylko w Polsce, ale i na całym globie. Bo to, że dała się ona nam we znaki pokazuje chociażby historia. Wystarczy sięgnąć pamięcią do I lub II wojny, czy do czasów, które nastąpiły zaraz po niej. Poczytać, porozmawiać, dowiedzieć się, przeanalizować. I chociaż ciężko jest wyobrazić sobie tak ogromną liczbę ofiar, podawaną w milionach, to jednak powinniśmy to zrobić. Dlaczego? Żeby dogłębniej uświadomić sobie skutki jakie wynikają z posługiwania się taką bronią. A jak widać – Eden z tego żaden.
Powróćmy jednak na chwilę do wspomnianego przeze mnie paradoksu. Jak to się dzieje, że przy tak rozbudowanych możliwościach zapewnienia nam, obywatelom, bezpieczeństwa, coraz więcej ludzi czuje się coraz mniej bezpiecznie? Przecież mamy w kraju i policję, i ochronę, i monitoring, i straż miejską, mamy najnowszy sprzęt, urządzenia technologiczne, wszystko. Przynajmniej wszystko niezbędne. Więc dlaczego tak jest? Czyżby całość była źle rozdysponowana, czy może źle używana? Czy jest to wina prawa, czy prędzej samych służb? Bo jak inaczej można wytłumaczyć np. sytuacje sprzed miesiąca, kiedy po raz kolejny ktoś strzelał w okna jadącego w godzinach szczytu tramwaju, przepełnionego ludźmi? Lub kolejną strzelaninę w jakimś mieście? Albo napad na bank, których w tym roku w Polsce było najwięcej w historii? Czym to jest spowodowane? Kto za to odpowiada? A może jest to wina telewizji, propagującej przemoc, co prawda ukazującej konsekwencje, ale przy okazji podsuwającej pomysły? Lub samych filmów, w których tematyka ta w większości jest nierozłącznym elementem? Bo obecnie, to nawet autorytety młodzieży noszą przy sobie broń. Świadczy o tym chociażby sytuacja sprzed kilku dni, która wydarzyła się w Stanach Zjednoczonych, kiedy to jeden z najbardziej popularnych i najlepszych koszykarzy w NBA przyszedł na trening z bronią i wdał się w awanturę z klubowym kolegą, również posiadającym przy sobie podobny przyrząd, którego „nie zawaha się użyć”. Oficjalnie stanowisko co prawda nadal nie jest znane, ale jak informują władze NBA, nie pierwszy raz zdarza się taka sytuacja. A najgorsze jest to, że coraz częściej się o tym wspomina.
Więc czyja to wina? Służb, prawa, czy może nas samych? Może to my sami jesteśmy winni temu, że czujemy się coraz mniej bezpiecznie? Bo jeżeli wszystko będzie zmierzało ku temu, ku czemu zmierza obecnie, to chyba ponownie czekają nas czasy odwróconej moralności. I ktoś mógłby to uznać za zbyt daleko idące wnioski, ale na potwierdzenie tej tezy podam przykład usłyszany od znajomej osoby, która będąc z przyjaciółmi na wycieczce w Izraelu przeżyła szok, kiedy spacerując sobie ulicami pięknie wygospodarowanej Jerozolimy, zobaczyła wybiegającą zza krzaków grupę kilkunastu dziewięciolatków, strzelających do ludzi na ulicy z pistoletu na kulki. I ktoś mógłby to wytłumaczyć sobie sytuacją polityczną i społeczną kraju, czy nawet mentalnością tamtych mieszkańców, ale jak udowodnił mi to kilka dni później pewien mieszkaniec Wałbrzycha – niewiele się od nich różnimy pod tym względem. Dlaczego? Ponieważ podobnie chcemy rozwiązywać problemy. Mieszkaniec ten, widząc w gazecie nagłówek z informacją o kolejnym zamachu w Afganistanie, powiedział: „Panie, Ja to bym zrzucił bombę atomową na tych Arabów i po sprawie”. A to przecież takie naturalne, prawda?
I jak dotychczas wydawało mi się, że potrzeba bezpieczeństwa staje się dla nas, ludzi, czymś zupełnie normalnym, czymś, co zapewnia nam państwo i pozostali obywatele, tak teraz śmiem w to wszystko wątpić. Społeczeństwo to ja, czy społeczeństwo to my wszyscy? Bo chyba nie po to Polacy walczyli o wolność i pokój podczas wojen, żeby znów wracać do punktu wyjścia? A im częściej ludzie będą sięgali po broń, godzić się będą ze śmiercią innych i traktować to będą jako normalność, tym szybciej przestaniemy się tym przejmować i nim się obrócimy – sami zaczniemy strzelać. Mówi się, że historia jest nauczycielką życia. Ale jak się okazuje – jest kiepską nauczycielką życia.
A może to po prostu my jesteśmy kiepskimi uczniami?
Michał Cisło
michal-cislo@wp.pl
CZAROWNICA 2010.01.07 18:59:09 IP: 80.0.12.205 | Jak nie wiadomo o co ochodzi, chodzi o pieniadze ;) scislej mowiac o wplywy. I nie historia zatacza kolo, ale czlowiek wraz z rozwojem cywilizacji chce wiecej i wiecej. Kiedys wystarczyla motyka i mordobicie i juz bylo sie kims, lub zagarnialo sie kawalek ziemi. teraz kijek ani motyka juz nie wystarczy :D . chcesz miec wplywy - musisz miec wladze. chcesz miec wladze i dyktowac warunki, musisz miec pieniadze. Jesli nie masz pieniedzy, musisz sobie zaskarbic szacunek przemoca. I tak bylo, jest i bedzie. zmieniaja sie tylko narzedzia do osiagania celow. Ps. Arabi choc biegaja w kieckach po skalach jakos do tej pory sa niezniszczalni... |
TmsC 2010.01.05 20:54:37 IP: 78.8.43.168 | Hmm, zupełnie jakbym była na lekcji języka polskiego :) Zgadzam, że się z tym, że historia to takie wielkie koło, którego jesteśmy częścią i jednocześnie my sterujemy tym mechanizmem. Cały czas się uczymy, staramy się zapamiętać, ale jednak uświadamiamy sobie, że w tej dziedzinie t.j. uczeniu się na błędach jesteśmy naprawdę "kiepskimi uczniami"... |
S. 2010.01.04 21:56:28 IP: 77.65.58.197 | a ja mysle, ze historia po prostu lubi zataczac kolo. Czlowiek sie uczy i rozwija, ale pozostaje pytanie czy w tej calej pogoni za lepszym swiatem, rozwoj ten nie prowadzi do pewnego zezwierzecenia i kierowania sie instynktami? może po prostu dążymy do czegos,co nie lezy w naszej naturze, nieswiadomie pogrążając się w tym, czego chcemy uniknąć? |
Gdyby do życia każdego polityka w naszym kraju dopasować jakąś witaminę, to jest w nim pewien okres, który moglibyśmy określić mianem multiwitaminy. I raczej nie przypuszczam, żeby w naszym państwie nie było osoby, która, przynajmniej raz na pięć lat, nie czułaby się wyróżniona. A teraz tym bardziej powinna.
czytaj więcejDziś będzie o wszystkim. Z rękawa sypać mi się będą prześmieszne żarty i żarciki, które jeżeli ktoś opowie na imprezie, automatycznie postawi nad sobą krzyżyk. Dlaczego tak? Dlaczego w ten sposób? Ot, dla idei i zasady. Kto wytrwa do końca, ten pozna odpowiedź.
czytaj więcej„Wiele osób narzeka na wiele rzeczy, że ich nie ma i tak dalej, a tak naprawdę one są, tylko nie każdy wie w jakim miejscu” – mówi Agnieszka Strzeżek, uczennica Zespołu Szkół Społecznych nr 1 w Wałbrzychu i członkini Młodzieżowej Rady Miasta Wałbrzycha.
czytaj więcejNic mnie tak nie bawi, jak mentalność Polaków. Porównałem sobie dwa zupełnie inne światy, które – wydawałoby się – prosperują na zupełnie odrębnych szczeblach w drabinie rozwoju, ale aż uśmiechnąłem się, gdy dostrzegłem, oprócz różnic, także i podobieństwa. A wydawało mi się, że między Sudanem w Afryce, a Polską w Europie, takowych nie znajdę.
czytaj więcej„Widziałem przypadki, gdzie gościu miał wytatuowanego smoka na penisie” – mówi Andrzej Socki, absolwent Zespołu Szkół nr 5 im. M.T. Hubera w Wałbrzychu.
czytaj więcej