Gdyby do życia każdego polityka w naszym kraju dopasować jakąś witaminę, to jest w nim pewien okres, który moglibyśmy określić mianem multiwitaminy. I raczej nie przypuszczam, żeby w naszym państwie nie było osoby, która, przynajmniej raz na pięć lat, nie czułaby się wyróżniona. A teraz tym bardziej powinna.
Dlaczego? A to już w sumie możemy podzielić na dwie strony: pozytywną i negatywną. Bo o ile cieszyć możemy się z tego, że przynależymy do Unii Europejskiej i mamy tam swoich przedstawicieli, w założeniach pracujących dla dobra narodu i czerpiących dla niego profity, o tyle wątpliwy jest fakt owocnej współpracy w jednej grupie na linii PiS – PO, którzy stanowić będą większość polskiej reprezentacji w Parlamencie Europejskim. Ale w tym także możemy odnaleźć dobre i złe strony. Przykładowo: nareszcie z polskiej sceny politycznej znikną takie nazwiska jak Kurski, czy Cymański, co ewidentnie powinno być dobrą informacją dla Polaków, ale co okazać się może nie lada problemem dla Europejczyków. Zwłaszcza w dobie kryzysu.
Jednak nie o samych wynikach wyborów powinniśmy mówić. Naszą uwagę powinna przykuć raczej dojrzałość polityczna obywateli, którzy, oddając głosy na konkretnych kandydatów, mających coś do zaoferowania, odebrali tym samym możliwość przejęcia władzy przez takie partie jak Libertas, czy Samoobrona. A oznacza to jedynie tyle, że w naszym kraju w końcu skończyła się polityczna amatorszczyzna. I to jest obiecujące.
Bo wystarczy chociażby spojrzeć na osoby, które otrzymały mandaty. Kim są przykładowo Jacek Saryusz – Wolski lub Filip Kaczmarek na tle Mariana Krzaklewskiego, który miał być „bombą Platformy” lub Dariusza Rosatiego? Nikt nawet nie przypuszczał, że ci dwaj panowie mają szansę na zdobycie ponad 100 tysięcy głosów. I nikt również nie przypuszczał, że zarówno Marian Krzaklewski, jak i Dariusz Rosati, poniosą aż tak sromotną klęskę. I to jest nowość tegorocznych wyborów. Całkowita. Nie nazwiska. Człowiek.
Sporym zaskoczeniem okazała się również dla mnie młodzież. Dotychczas nie przypuszczałem nawet, że jest ona w stanie dowiedzieć się czegoś więcej na temat potencjalnych europosłów, którzy reklamują się w ich regionie. A tu proszę, niespodzianka! Co więcej – nawet udało mi się usłyszeć z ich ust ideologiczne hasła typu „zagłosuję na tego, który najwięcej może mi zaoferować”. Nie będę ukrywał, ale byłem zaskoczony, kiedy podczas jednej z rozmów usłyszałem z ust koleżanki, że odda swój głos na Lidię Geringer d’Oedenberg, ponieważ kobieta chce walczyć w PE o to, aby transmitowane w telewizji filmy miały również napisy, co umożliwi ich oglądanie osobom głuchoniemym. Piękna idea, śmiem twierdzić.
Ale są też i wady. Mianowicie: frekwencja. Jakiś czas temu w ręce wpadł mi felieton Joanny Szczepkowskiej, felietonistki Wysokich Obcasów, która opisała w nim rozmowę, którą przeprowadziła któregoś dnia z pewnym taksówkarzem. I nie wiem dlaczego, ale po raz kolejny przed oczami pojawił mi się Polak. Taki typowy. Narzekający i ulegający stereotypom. Coś na zasadzie: nie wiem dlaczego nienawidzę Żydów, nie wiem; nienawidzę, bo wszyscy nienawidzą. I taksówkarz ten zachował się podobnie. Poczynając od polityki, idąc przez własną rodzinę, a na ekologii kończąc, wszystkich określał mianem złodziei, frajerów i nierobów. Nie potrafił podać żadnych argumentów na potwierdzenie swojej tezy. Podsumował jedynie całość słowami: „Bóg też nic nie robi. Tylko patrzy na to złodziejstwo i…”. Wiadomo. Ale najbardziej boli to, że takich osób jest coraz więcej. I jak sami politycy nie świecą przykładem, nie realizując przedwyborczych obietnic, tak osoby pokroju naszego taksówkarza też zawiniają. No bo przecież skoro jest tak źle, to trzeba jakoś temu zaradzić, prawda? A przecież demokrację dzielimy na pośrednią i bezpośrednią. A my reprezentujemy tę bezpośrednią.
Jednak nie zważając na plusy i minusy całego tego wyborczego zgiełku, to trzeba przyznać, że Polakom, tym 25%, należą się wielkie brawa. I młodzieży, i dorosłym. Za to, że poszli na wybory, poświęcili swój czas, ale jednocześnie – zadbali o własną przyszłość. I może brzmi to wszystko teraz strasznie patetycznie, ale zastanówmy się: kto lubił/lubi lekcje historii? A zwłaszcza średniowiecze, ówczesny system oraz władców? A kto pomyślał o swoich wnukach lub prawnukach, które za 30/40 lat będą musiały uczyć się o tym, co dzieje się obecnie? Bo osobiście, to strasznie im współczuję tematów: „Polska za panowania Leppera”, „Lech Wałęsa – Paweł Zyzak. Konflikty zbrojne XXI wieku”. O zgrozo, aż strach pomyśleć. Dlatego moja rada brzmi: zmieniajmy historię, walczmy o jutro. Warto.
Przynajmniej będziemy mieli pewność, że w przyszłości już żaden duet nie ukradnie nam księżyca.
Michał Cisło
michal-cislo@wp.pl
GreenWatch 2010.07.10 19:40:16 IP: 74.105.138.63 | Widać bardzo wyraźnie, że autor jest zwolennikiem PO. Zdecydowanie za bardzo i mija się z pewnymi faktami przez co nie można mówić że artykuł jest merytoryczny. A szkoda. |
mały szyderca 2009.06.12 20:11:22 IP: 83.8.4.25 | Osobiście jestem ogromnie zawiedziona i rozczarowana wszystkimi, którzy 7 czerwca siedzieli przed telewizorem z piwem w ręku, wykazując przy tym 100% bierności. Straszne jest dla mnie to, że większość z nas krytykuje ten cały cyrk, który mamy okazję podziwiać każdego dnia na arenie politycznej, ocenia i stawia pewne wygórowane wymagania wobec polityków oraz państwa, ale nie robi nic, kompletnie nic! Frekwencja wyborcza, która wyniosła 24,5%? Gratulacje! moi mili rodacy, z całego serca ogromnie Wam gratuluję. Zastanawiam się jedynie, czy chodzi mi o zaangażowanie w państwo, tworzenie perspektyw potomnym, poczuwanie się do wypełnienia obowiązku obywatelskiego? Zdecydowanie o każdą z wymienionych rzeczy. Felieton dobry, w większym stopniu odzwierciedla moje przekonania polityczne. Widać, że autor jest typowym liberałem. Pozdrawiam. |
R.Ś 2009.06.09 22:48:03 IP: 83.8.42.223 | Po bardzo dlugiej przerwie pojawił się BARDZO dobry felieton. Bardzo,Bardzo dobry. Michał widac doskonale orientuje się w sprawie i zabiera w niej zdecydowany głos, jeżeli On reprezentuje takim mocnym i stanowczym tonem nasze pokolenie, ja się podpisuję za tym obiema rękami. Co do wyborów, ja głosowałam, ale patrząc na frekwencje wyborczą w moim okręgu wyborczym rozczarowałam się. Nigdzie nie było powyżej 50 %. Za to duużym plusem było to, że w lokalu wyborczym nie spotkałam, nikogo z osób dorosłych tylko częśc osób z mojej byłej klasy z gimnazjum. Młodzież zabiera głos i to jest także na plus. Gratuluje pogladów Michale. Pozdrawiam |
Gdyby do życia każdego polityka w naszym kraju dopasować jakąś witaminę, to jest w nim pewien okres, który moglibyśmy określić mianem multiwitaminy. I raczej nie przypuszczam, żeby w naszym państwie nie było osoby, która, przynajmniej raz na pięć lat, nie czułaby się wyróżniona. A teraz tym bardziej powinna.
czytaj więcejDziś będzie o wszystkim. Z rękawa sypać mi się będą prześmieszne żarty i żarciki, które jeżeli ktoś opowie na imprezie, automatycznie postawi nad sobą krzyżyk. Dlaczego tak? Dlaczego w ten sposób? Ot, dla idei i zasady. Kto wytrwa do końca, ten pozna odpowiedź.
czytaj więcej„Wiele osób narzeka na wiele rzeczy, że ich nie ma i tak dalej, a tak naprawdę one są, tylko nie każdy wie w jakim miejscu” – mówi Agnieszka Strzeżek, uczennica Zespołu Szkół Społecznych nr 1 w Wałbrzychu i członkini Młodzieżowej Rady Miasta Wałbrzycha.
czytaj więcejNic mnie tak nie bawi, jak mentalność Polaków. Porównałem sobie dwa zupełnie inne światy, które – wydawałoby się – prosperują na zupełnie odrębnych szczeblach w drabinie rozwoju, ale aż uśmiechnąłem się, gdy dostrzegłem, oprócz różnic, także i podobieństwa. A wydawało mi się, że między Sudanem w Afryce, a Polską w Europie, takowych nie znajdę.
czytaj więcej„Widziałem przypadki, gdzie gościu miał wytatuowanego smoka na penisie” – mówi Andrzej Socki, absolwent Zespołu Szkół nr 5 im. M.T. Hubera w Wałbrzychu.
czytaj więcej